Archiwum 22 stycznia 2004


sty 22 2004 Pamiętnik K. cz.IX
Komentarze: 0

22.01.2004r.  11:01
Rano Bratek zadzwonil do mnie z pytaniami które mnie wstrzasnely: Czy jestem blada? Jak sie czuje? Jak moje nadgarstki? Czy jestem chuda? itp.
Okazalo sie, ze mu sie snilam i podobno to bylo straszne jak wygladalam. Mi za to tez sie snil on ale w innym swietle. To bylo piekne... Marcin mnie rozbieral. Ujrzalam nagle jego nagie cialo. Zaniósl mnie rozebrana z ubran do lazienki i zanurzyl mnie w wannie pelnej platków róz. Sam tez wszedl do wody. Zaczal mnie calowac po calym ciele. Nie oszczedzil zadnego kawalka skóry. Slyszalam jego oddech i slodki szum wody.
Wszystko to urwalo sie po wtargnieciu mojej mamy do pokoju... Eh...

uciekajaca : :
sty 22 2004 Pamiętnik K. cz.VIII
Komentarze: 1

17.01.2004r.  23:56
Mam tego dosyc. Najlepszym rozwiazaniem bedzie rozwiazanie... Naszego zwiazku. Czemu tylko Marcin nadal chce byc ze mna. Wciaz chce byc ze mna choc podobno go ciagle wkurzam, ranie i sprawiam ból. To czemu ze mna jest?! Nie jest ze mna szczesliwy to niech mi powie "Nara!" i to sie wszystko zakonczy. Zamknie sie rozdzial mojego zycia i przejde do pustej samotnosci... Niezapisanej kartki... Nie chce ale jezeli to moze mu pomóc to nie moge miec nic przeciwko. Pragne przeciez by byl szczesliwy. Ale ja nie chce byc sama... Boje sie tej ciszy. Boje sie ze juz go nigdy nie ujrze... Jego oczu... Tak piekne sa dla mnie... Boje sie utraty czegos tak bardzo mi bliskiego. Chociaz zasluzylam na to by mnie teraz nadgarstki bolaly od szarpania... Chce byc z nim zawsze... Chce przezywac z nim kazda wolna chwileczke... Kazdy momencik i cala wiecznosc. Chce miec pewnosc, ze jest przy mnie i bedzie do konca moich dni. Moja milosc jest wielka... Kocham go nad zycie i oddalabym za niego wszystko, lacznie z dusza...  

uciekajaca : :
sty 22 2004 Pamiętnik K. cz.VII
Komentarze: 0

16.01.2004r.  11:45
Tesknie do Bratka... Brakuje mi go... Zwykle byl ze mna na przerwach a teraz juz nie... Przeplata mi sie radosc ze smutkiem kiedy przypominam sobie jak przytulalismy sie do siebie w korytarzu kolo pielegniarki. Zrobilo sie tam pusto... Nie mam po co tam juz chodzic... Chyba ze do wspomnien. Widzialam dzis rano jak pani wyprowadzala psa na spacer. Znalazla sobie jego nowe zastosowanie. Zamiast gazety, kapci lub kijka trzymal w zebach L&M'y. Zabawnie to wygladalo jak gnal dlugo przed nia...
Tak sie zastanawialam i dochodze do wniosku, ze nie zasluguje na kogos tak wspanialego jak Marcin. Musze podjac decyzje czy uwolnic go odemnie czy nie. Zobacze co bedzie dalej...

uciekajaca : :